Błyskawiczna męska walentynka z kosmicznym tłem
2019-02-13
Witajcie :)
Walentynki już jutro, czy macie gotowe walentynki dla wszystkich osób, które kochacie i które są dla was ważne? A może nie całkiem, bo np nie zawsze zrobienie kartki dla mężczyzny to taka prosta sprawa? Dlatego wpadam tu dziś z pomysłem na szybka walentynką - i w dodatku bez serduszek, kwiatuszków i czerwieni (no gdzieniegdzie sugestia różu jest :D )! Czyli niesłodko i po męsku :)
A jak rozwiązałam problem kwiatków i serduszek? Zdecydowałam się pójść w motywy kosmiczne, no bo gwiazdki wiadomo, że sprawdzają się zawsze :D I stworzyłam "galaktyczne" tło.
Efekt "kosmosu" można uzyskać na kilka sposobów: najszybciej będzie użyć gotowego papieru z takim motywem, np z nowej kolekcji Piątku 13 (ależ on jest śliczny!). Drugą opcja jest przygotowanie galaktycznego tła samodzielnie - można to łatwo osiągnąć przy pomocy np farb akwarelowych albo tuszy. Ja zdecydowałam się na ten ostatni wariant.
Najpierw na papier do technik mixmedia naniosłam w dość przypadkowych miejscach jaśniejsze kolory tuszy; nie starałam się przy tym ich ładnie blendować. Ja użyłam tuszy Distress Oxide, ale tak samo dobrze sprawdzą się też zwykłe Distressy oraz wszystkie inne tusze barwnikowe. Kolory których użyłam to Mustard Seed, Picked Raspberry i Peacock Feather.
Następnie potuszowałam moje tło kolorami ciemniejszymi: Chipped Sapphire, Black Soot i Wilted Violet. Zakryły one większość jaśniejszych plam, ale sugestia koloru pozostała, tło nie jest jednolicie czarne, ale tu i ówdzie są barwne przebłyski. Przy tuszowaniu warto wspomóc się dodatkową karteczką by nie ścierać tuszu palcami drugiej ręki, którą przytrzymujemy sobie papier (ja używam zawsze takiej zwykłej typu post-it, bo dobrze trzyma się dłoni).
Teraz pora na chlapania - najpierw samą wodą - odczekuję kilkanaście sekund i osuszam papierowym ręcznikiem, co pozwala zebrać nieco koloru z tła.
Następnie pobawiłam się i użyłam kilku różnych rzeczy - lekko rozwodnionej akrylowej białej farby oraz metalicznych farbek. Nie wiem na ile widać to na zdjęciach, ale papier po tych zabiegach mieni się nieziemsko, te złote, turkusowe i inne kropeczki wyglądają obłędnie! Ponieważ używałam też medium do chlapań z brokatem całość subtelnie się błyszczy. Najpierw do drobniejszych białych kropeczek używałam szczoteczki do zębów, potem chlapałam pędzelkiem.
Po każdej czynności tło suszyłam nagrzewnicą (również po samym tuszowaniu, by np biała farba nie zmieniła koloru od tuszu).
I tło w zasadzie było już gotowe, postanowiłam je jeszcze uzupełnić o odbitki stempli z motywem gwiazdozbiorów. Użyłam białego tuszu pigmentowego, a dzięki temu, że jak zawsze przy stemplowaniu skorzystałam z Misti, mogłam nanieść tusz kilka razy dla wyraźniejszego efektu (bo jak wiadomo białe tusze nie zawsze ładnie kryją).
Gotowe tło przycięłam moja nową zabaweczką, mini gilotyną (ale ona jest super!!). Na kawałku, który mi został po docięciu tła do bazy nastemplowałam napis - myślę, że bardzo fajnie pasujący i do kosmicznego motywu i do Walentynek :) Tym razem użyłam tuszu do embossingu i pudru. Znów użyłam Misti, dzięki czemu mogłam to kilkukrotnie powtórzyć i napis wyszedł fajnie wypukły... a co do pudru to jest to moje najnowsze odkrycie, kupiłam go sama nie wiem dlaczego, bo jestem raczej z obozu tych, co nie zbierają całej palety kolorów pudru do embossingu, miałam w zasadzie tylko kilka pudrów złotych, białych, przezroczystych i dotąd uważałam, że to mi wystarczy. Ale niedawno kupiłam sobie kilka pudrów od WOW! - są w bardzo fajnych cenach, więc niewiele ryzykowałam :) I teraz jeden z nich wypróbowałam... I jest mega!! Efekt szalenie mi się spodobał efekt, zdjęcie nie oddaje połowy jego uroku! Chyba kupię sobie jeszcze kilka innych kolorów!
Teraz wystarczyło wszystko posklejać i gotowe. Kartonik z napisem podkleiłam kostkami dystansowymi by nadać kartce przestrzenności - ja robię to tak, że po usunięciu papierka zabezpieczającego klejącą powierzchnię, smaruję ją dodatkowo cienką warstwą kleju - nie tylko mam większa pewność, że wszystko będzie się dobrze trzymać, ale przede wszystkim pozwala mi to delikatnie manipulować naklejaną ozdobą, gdybym nie przyłożyła jej od razu idealnie - co przy przyklejaniu kosteczek bez dodatkowej warstwy kleju jak wiecie możliwe nie jest, jak się przyklei to już przepadło :)
Wyembossowałam sobie nie tylko napis, ale także kawałeczek białego kartonu, z którego wycięłam następnie kilka gwiazdek. Przy ich przyklejaniu posłużyłam się pęsetą by precyzyjnie je nakleić - bardzo polecam takie narzędzie jeśli jeszcze go nie macie :)
I gotowe, jak Wam się podoba moja męska walentynka? Jeśli jeszcze nie macie swoich, to szybko, do roboty, bo czasu już malutko :)
Pozdrawiam,
ushii
autor: ushii ushiilandia.blogspot.com
Walentynki już jutro, czy macie gotowe walentynki dla wszystkich osób, które kochacie i które są dla was ważne? A może nie całkiem, bo np nie zawsze zrobienie kartki dla mężczyzny to taka prosta sprawa? Dlatego wpadam tu dziś z pomysłem na szybka walentynką - i w dodatku bez serduszek, kwiatuszków i czerwieni (no gdzieniegdzie sugestia różu jest :D )! Czyli niesłodko i po męsku :)
A jak rozwiązałam problem kwiatków i serduszek? Zdecydowałam się pójść w motywy kosmiczne, no bo gwiazdki wiadomo, że sprawdzają się zawsze :D I stworzyłam "galaktyczne" tło.
Efekt "kosmosu" można uzyskać na kilka sposobów: najszybciej będzie użyć gotowego papieru z takim motywem, np z nowej kolekcji Piątku 13 (ależ on jest śliczny!). Drugą opcja jest przygotowanie galaktycznego tła samodzielnie - można to łatwo osiągnąć przy pomocy np farb akwarelowych albo tuszy. Ja zdecydowałam się na ten ostatni wariant.
Najpierw na papier do technik mixmedia naniosłam w dość przypadkowych miejscach jaśniejsze kolory tuszy; nie starałam się przy tym ich ładnie blendować. Ja użyłam tuszy Distress Oxide, ale tak samo dobrze sprawdzą się też zwykłe Distressy oraz wszystkie inne tusze barwnikowe. Kolory których użyłam to Mustard Seed, Picked Raspberry i Peacock Feather.
Następnie potuszowałam moje tło kolorami ciemniejszymi: Chipped Sapphire, Black Soot i Wilted Violet. Zakryły one większość jaśniejszych plam, ale sugestia koloru pozostała, tło nie jest jednolicie czarne, ale tu i ówdzie są barwne przebłyski. Przy tuszowaniu warto wspomóc się dodatkową karteczką by nie ścierać tuszu palcami drugiej ręki, którą przytrzymujemy sobie papier (ja używam zawsze takiej zwykłej typu post-it, bo dobrze trzyma się dłoni).
Teraz pora na chlapania - najpierw samą wodą - odczekuję kilkanaście sekund i osuszam papierowym ręcznikiem, co pozwala zebrać nieco koloru z tła.
Następnie pobawiłam się i użyłam kilku różnych rzeczy - lekko rozwodnionej akrylowej białej farby oraz metalicznych farbek. Nie wiem na ile widać to na zdjęciach, ale papier po tych zabiegach mieni się nieziemsko, te złote, turkusowe i inne kropeczki wyglądają obłędnie! Ponieważ używałam też medium do chlapań z brokatem całość subtelnie się błyszczy. Najpierw do drobniejszych białych kropeczek używałam szczoteczki do zębów, potem chlapałam pędzelkiem.
Po każdej czynności tło suszyłam nagrzewnicą (również po samym tuszowaniu, by np biała farba nie zmieniła koloru od tuszu).
I tło w zasadzie było już gotowe, postanowiłam je jeszcze uzupełnić o odbitki stempli z motywem gwiazdozbiorów. Użyłam białego tuszu pigmentowego, a dzięki temu, że jak zawsze przy stemplowaniu skorzystałam z Misti, mogłam nanieść tusz kilka razy dla wyraźniejszego efektu (bo jak wiadomo białe tusze nie zawsze ładnie kryją).
Gotowe tło przycięłam moja nową zabaweczką, mini gilotyną (ale ona jest super!!). Na kawałku, który mi został po docięciu tła do bazy nastemplowałam napis - myślę, że bardzo fajnie pasujący i do kosmicznego motywu i do Walentynek :) Tym razem użyłam tuszu do embossingu i pudru. Znów użyłam Misti, dzięki czemu mogłam to kilkukrotnie powtórzyć i napis wyszedł fajnie wypukły... a co do pudru to jest to moje najnowsze odkrycie, kupiłam go sama nie wiem dlaczego, bo jestem raczej z obozu tych, co nie zbierają całej palety kolorów pudru do embossingu, miałam w zasadzie tylko kilka pudrów złotych, białych, przezroczystych i dotąd uważałam, że to mi wystarczy. Ale niedawno kupiłam sobie kilka pudrów od WOW! - są w bardzo fajnych cenach, więc niewiele ryzykowałam :) I teraz jeden z nich wypróbowałam... I jest mega!! Efekt szalenie mi się spodobał efekt, zdjęcie nie oddaje połowy jego uroku! Chyba kupię sobie jeszcze kilka innych kolorów!
Teraz wystarczyło wszystko posklejać i gotowe. Kartonik z napisem podkleiłam kostkami dystansowymi by nadać kartce przestrzenności - ja robię to tak, że po usunięciu papierka zabezpieczającego klejącą powierzchnię, smaruję ją dodatkowo cienką warstwą kleju - nie tylko mam większa pewność, że wszystko będzie się dobrze trzymać, ale przede wszystkim pozwala mi to delikatnie manipulować naklejaną ozdobą, gdybym nie przyłożyła jej od razu idealnie - co przy przyklejaniu kosteczek bez dodatkowej warstwy kleju jak wiecie możliwe nie jest, jak się przyklei to już przepadło :)
Wyembossowałam sobie nie tylko napis, ale także kawałeczek białego kartonu, z którego wycięłam następnie kilka gwiazdek. Przy ich przyklejaniu posłużyłam się pęsetą by precyzyjnie je nakleić - bardzo polecam takie narzędzie jeśli jeszcze go nie macie :)
I gotowe, jak Wam się podoba moja męska walentynka? Jeśli jeszcze nie macie swoich, to szybko, do roboty, bo czasu już malutko :)
Pozdrawiam,
ushii
autor: ushii ushiilandia.blogspot.com
Pokaż więcej wpisów z
Luty 2019