Kartka z tuszowanym tłem i narzędzia do blendowania tuszy
2020-07-22
Dziś mam dla was nie tylko kursik na pewną uroczą kartkę, ale i minikompendium! Bo chciałabym wam co nieco opowiedzieć o jednym z narzędzi, które w moim kąciku scrapowym są absolutnie niezbędne, i o którym już kiedyś trochę opowiadałam na swoim blogu, ale ponieważ ten temat cieszy się tam niesłabnącym zainteresowaniem - muszę też koniecznie o nich opowiedzieć i czytelnikom bloga Na Strychu. Mowa o narzędziach do blendowania tuszy.
Aplikatory te służą do uzyskiwania płynnych i delikatnych przejść przy tuszowaniu, pozwalają także uzyskać kolor rozblendowany "do zera", czy miejscowe przyciemnienie koloru. Jednym z najpopularniejszych są miniblendery do tuszu - przede wszystkim firmy Ranger, która jako pierwsza wprowadziła taki produkt na rynek - stąd tez "mini" w nazwie, ponieważ wcześniej oferowali to narzędzie w większym rozmiarze, w kształcie prostokąta, które świetnie sprawdzało się do postarzania brzegów papieru (ale tuszowanie nim tła jest nieco trudniejsze, ze względu na prostą krawędź). Jednak obecnie podobne produkty mają w ofercie również np Nellie's Choice oraz Sizzix - ten ostatni w postaci końcówki, która można dokupić do narzędzia Multi Tool.
Warto jednak zauważyć, że choć na zdjęciach narzędzia te wyglądają bardzo podobnie, różnią się szczegółami - np narzędzie od Nellie's ma o wiele mniejszą średnicę (co przy np blendowaniu tła kartki ma znaczenie), różnie też bywa z jakością i trwałością gąbeczek u poszczególnych producentów.
Dodatkowo w sklepie znajdziecie oczywiście wymienne gąbeczki do tych narzędzi - warto mieć osobną gąbeczkę do każdego koloru jakiego używacie.
Ja sama bardzo lubię produkt od Rangera i przyznam, że mam ich całkiem sporo, bo używam ich bardzo często. Nie jest to jednak konieczne - wystarczy kupić 2 lub 4 sztuki blenderków (są sprzedawane w zestawie po 2 szt. zazwyczaj) oraz komplet wymiennych gąbeczek.
Poza tym rynek oferuje nam jeszcze kilka innych rozwiązań:
W sklepiku Na Strychu znajdziecie szczoteczki od Nellie's Choice - w kilku różnych wielkościach, w zależności od tego, jak duże powierzchnie chcielibyście tuszować: od większych do robienia tła, do malutkich, do punktowego tuszowania Te mniejsze świetnie sprawdzają się też w połączeniu z szablonami i maskami, gdy chcemy nanieść dany kolor tylko na małym kawałku. Do szczoteczek dokupicie też szereg przydatnych akcesoriów - np stojak czy silikonową myjkę.
Ponieważ tu również mam oddzielną szczoteczkę dedykowaną każdej grupie kolorystycznej (co jest bardzo wygodne i bardzo polecam), swoje szczoteczki oznaczyłam kolorowymi paskami, co zobaczycie poniżej.
A jakich tuszy używać w połączeniu z tymi narzędziami? W zasadzie nadaje się większość (poza permanentnymi i alkoholowymi oczywiście) - ja, jak wiecie, bardzo lubię tusze Distress Oxide, ale sprawdzą się także zwykłe Distressy, Memento i inne, dlatego trzeba samemu przetestować, co wam najbardziej odpowiada :)
Jak używać narzędzi bo blendowania?
Poniżej zrobiłam dla was małe porównanie - mini ink blendera od Rangera i szczoteczki do blendowania:
Zasada jest oczywiście bardzo prosta - lekko dociskamy gąbeczką bądź szczecinę szczoteczki do poduszki z tuszem i delikatnie, łagodnymi i okrężnymi ruchami wcieramy tusz w papier.
Jak widzicie oba narzędzia pozwalają uzyskać ładne, płynne przejścia między kolorami i nie ma tak naprawdę znaczenia, które wybierzecie, wszystko zależy od waszych upodobań. Jednak jeśli wybierzemy miniblenderek, najlepiej jest każdorazowo po dociśnięciu do tuszu lekko dotknąć nim najpierw jakiejś dodatkowej kartki papieru, bo nabiera się go zawsze troszkę za dużo i można niechcący uzyskać zbyt ciemna plamę, która trudno będzie rozprowadzić. Warto też wiedzieć, że jeśli pokrywamy tuszem papier od samego brzegu to tuszowanie najlepiej zacząć tak jakby zza brzegu kartki - unikniemy wówczas ciemniejszej plamy przy krawędzi. Przy szczoteczkach tego problemu nie ma, bo są bardzo miękkie. Jednak jest i druga strona medalu - uzyskiwane nimi efekty są delikatniejsze i trzeba nieco więcej pracy, by uzyskać równie intensywne kolory, co przy blenderkach. I z tego właśnie względu sama używam obu typów tych narzędzi zamiennie i oba wam serdecznie polecam!
A co z obiecaną na wstępie kartką? To praca, która powstała z radości, że nareszcie mam wykrojnik, który chodził za mną już jakiś czas, ale nic z tego, co było wcześniej w sprzedaży, tak do końca mi nie pasowało... no i Sizzix znów sprostał moim oczekiwaniom :) I dlatego chciałbym was dziś zachęcić do - oprócz zakupu szczoteczek i blenderków, oczywiście! - zwrócenia uwagi na zestaw wykrojników Lullaby od Sizzixa. Jeden zestaw, a otrzymujecie w nim w zasadzie wszystkie popularne motywy dziecięce - idealne do kartek noworodkowych, roczkowych, na baby shower i innych tego typu prac! Mnie zachwyciła chmurka, bo właśnie czegoś takiego szukałam od dawna, jak wspomniałam :) Ale ten przesłodki miś, bociek i konik też mnie zauroczyły :)
Oczywiście musiałam szybko przetestować nowy nabytek. Najpierw jednak zajęłam się tłem - wycięłam nieregularny kształt w kartce zwykłego papieru do drukarki i użyłam jej jako jednorazowego szablonu. Przy pomocy szczoteczek i tuszy stworzyłam nocne niebo:
Ponieważ użyłam tuszu reagującego z wodą spryskałam lekko tło i po chwili odcisnęłam nadmiar wody ręcznikiem papierowym. Potem jeszcze lekkie chlapania białym gesso i tło gotowe!
Teraz przyszła pora na wycinanki z wykrojników: dodałam moją śliczną chmurkę i misia na dystansach, oraz napis Lovely - wiecie, że w sklepie zostało ich jeszcze kilka (w promocji w dodatku!!) i już więcej ich raczej nie będzie, bo firma Kesi'Art zmienia nieco swój asortyment? A są świetne i ciekawie urozmaicają różnego rodzaju prace - super sprawdzą się np także w albumach, bo nie są malutkie! Napis wycięłam trzykrotnie i nakleiłam jeden na drugim. Wierzchnia warstwę wycięłam z papieru, który najpierw pocieniowałam, tez oczywiście szczoteczka do blendowania:
I gotowe, wystarczyło zamontować całość na bazie, kartka jest raczej z gatunku Clean&Simple, ale czasem mniej znaczy więcej, prawda?
Pozdrawiam serdecznie!
Ushii
autor:
ushii
IG: https://www.instagram.com/ushiilandia/
FB: https://www.facebook.com/ushiilandia
YT: http://www.youtube.com/c/UshiilandiaChannel
Aplikatory te służą do uzyskiwania płynnych i delikatnych przejść przy tuszowaniu, pozwalają także uzyskać kolor rozblendowany "do zera", czy miejscowe przyciemnienie koloru. Jednym z najpopularniejszych są miniblendery do tuszu - przede wszystkim firmy Ranger, która jako pierwsza wprowadziła taki produkt na rynek - stąd tez "mini" w nazwie, ponieważ wcześniej oferowali to narzędzie w większym rozmiarze, w kształcie prostokąta, które świetnie sprawdzało się do postarzania brzegów papieru (ale tuszowanie nim tła jest nieco trudniejsze, ze względu na prostą krawędź). Jednak obecnie podobne produkty mają w ofercie również np Nellie's Choice oraz Sizzix - ten ostatni w postaci końcówki, która można dokupić do narzędzia Multi Tool.
Warto jednak zauważyć, że choć na zdjęciach narzędzia te wyglądają bardzo podobnie, różnią się szczegółami - np narzędzie od Nellie's ma o wiele mniejszą średnicę (co przy np blendowaniu tła kartki ma znaczenie), różnie też bywa z jakością i trwałością gąbeczek u poszczególnych producentów.
Dodatkowo w sklepie znajdziecie oczywiście wymienne gąbeczki do tych narzędzi - warto mieć osobną gąbeczkę do każdego koloru jakiego używacie.
Ja sama bardzo lubię produkt od Rangera i przyznam, że mam ich całkiem sporo, bo używam ich bardzo często. Nie jest to jednak konieczne - wystarczy kupić 2 lub 4 sztuki blenderków (są sprzedawane w zestawie po 2 szt. zazwyczaj) oraz komplet wymiennych gąbeczek.
Poza tym rynek oferuje nam jeszcze kilka innych rozwiązań:
- tzw. dauberki - czyli gąbeczki w plastikowej obsadce zakładane na palec - wygodne do punktowego tuszowania, wiele osób używa ich także do tuszowania tła,
- detail blending tool - firmy Ranger cieniutkie patyczki zakończone gąbeczką, do punktowego tuszowania
- pędzelki - u nas najpopularniejsze są blending brushes czyli pędzle ze skuwką firmy Ranger oraz pędzle firmy Tonic Studios - również są wygodne, jednak trzeba pamiętać, że są nieco twardsze
- fantastixy - firmy Tsukineko, do punktowego tuszowania; podobny produkt co patyczki Rangera, z tą jednak różnicą, ze mają dwa typy końcówek i można je przycinać.
W sklepiku Na Strychu znajdziecie szczoteczki od Nellie's Choice - w kilku różnych wielkościach, w zależności od tego, jak duże powierzchnie chcielibyście tuszować: od większych do robienia tła, do malutkich, do punktowego tuszowania Te mniejsze świetnie sprawdzają się też w połączeniu z szablonami i maskami, gdy chcemy nanieść dany kolor tylko na małym kawałku. Do szczoteczek dokupicie też szereg przydatnych akcesoriów - np stojak czy silikonową myjkę.
Ponieważ tu również mam oddzielną szczoteczkę dedykowaną każdej grupie kolorystycznej (co jest bardzo wygodne i bardzo polecam), swoje szczoteczki oznaczyłam kolorowymi paskami, co zobaczycie poniżej.
A jakich tuszy używać w połączeniu z tymi narzędziami? W zasadzie nadaje się większość (poza permanentnymi i alkoholowymi oczywiście) - ja, jak wiecie, bardzo lubię tusze Distress Oxide, ale sprawdzą się także zwykłe Distressy, Memento i inne, dlatego trzeba samemu przetestować, co wam najbardziej odpowiada :)
Jak używać narzędzi bo blendowania?
Poniżej zrobiłam dla was małe porównanie - mini ink blendera od Rangera i szczoteczki do blendowania:
Zasada jest oczywiście bardzo prosta - lekko dociskamy gąbeczką bądź szczecinę szczoteczki do poduszki z tuszem i delikatnie, łagodnymi i okrężnymi ruchami wcieramy tusz w papier.
Jak widzicie oba narzędzia pozwalają uzyskać ładne, płynne przejścia między kolorami i nie ma tak naprawdę znaczenia, które wybierzecie, wszystko zależy od waszych upodobań. Jednak jeśli wybierzemy miniblenderek, najlepiej jest każdorazowo po dociśnięciu do tuszu lekko dotknąć nim najpierw jakiejś dodatkowej kartki papieru, bo nabiera się go zawsze troszkę za dużo i można niechcący uzyskać zbyt ciemna plamę, która trudno będzie rozprowadzić. Warto też wiedzieć, że jeśli pokrywamy tuszem papier od samego brzegu to tuszowanie najlepiej zacząć tak jakby zza brzegu kartki - unikniemy wówczas ciemniejszej plamy przy krawędzi. Przy szczoteczkach tego problemu nie ma, bo są bardzo miękkie. Jednak jest i druga strona medalu - uzyskiwane nimi efekty są delikatniejsze i trzeba nieco więcej pracy, by uzyskać równie intensywne kolory, co przy blenderkach. I z tego właśnie względu sama używam obu typów tych narzędzi zamiennie i oba wam serdecznie polecam!
A co z obiecaną na wstępie kartką? To praca, która powstała z radości, że nareszcie mam wykrojnik, który chodził za mną już jakiś czas, ale nic z tego, co było wcześniej w sprzedaży, tak do końca mi nie pasowało... no i Sizzix znów sprostał moim oczekiwaniom :) I dlatego chciałbym was dziś zachęcić do - oprócz zakupu szczoteczek i blenderków, oczywiście! - zwrócenia uwagi na zestaw wykrojników Lullaby od Sizzixa. Jeden zestaw, a otrzymujecie w nim w zasadzie wszystkie popularne motywy dziecięce - idealne do kartek noworodkowych, roczkowych, na baby shower i innych tego typu prac! Mnie zachwyciła chmurka, bo właśnie czegoś takiego szukałam od dawna, jak wspomniałam :) Ale ten przesłodki miś, bociek i konik też mnie zauroczyły :)
Oczywiście musiałam szybko przetestować nowy nabytek. Najpierw jednak zajęłam się tłem - wycięłam nieregularny kształt w kartce zwykłego papieru do drukarki i użyłam jej jako jednorazowego szablonu. Przy pomocy szczoteczek i tuszy stworzyłam nocne niebo:
Ponieważ użyłam tuszu reagującego z wodą spryskałam lekko tło i po chwili odcisnęłam nadmiar wody ręcznikiem papierowym. Potem jeszcze lekkie chlapania białym gesso i tło gotowe!
Teraz przyszła pora na wycinanki z wykrojników: dodałam moją śliczną chmurkę i misia na dystansach, oraz napis Lovely - wiecie, że w sklepie zostało ich jeszcze kilka (w promocji w dodatku!!) i już więcej ich raczej nie będzie, bo firma Kesi'Art zmienia nieco swój asortyment? A są świetne i ciekawie urozmaicają różnego rodzaju prace - super sprawdzą się np także w albumach, bo nie są malutkie! Napis wycięłam trzykrotnie i nakleiłam jeden na drugim. Wierzchnia warstwę wycięłam z papieru, który najpierw pocieniowałam, tez oczywiście szczoteczka do blendowania:
I gotowe, wystarczyło zamontować całość na bazie, kartka jest raczej z gatunku Clean&Simple, ale czasem mniej znaczy więcej, prawda?
Pozdrawiam serdecznie!
Ushii
autor:
ushii
IG: https://www.instagram.com/ushiilandia/
FB: https://www.facebook.com/ushiilandia
YT: http://www.youtube.com/c/UshiilandiaChannel
Pokaż więcej wpisów z
Lipiec 2020