Śnieżynkowe tła na różne sposoby
2018-10-25
Witajcie :)
Ostatnio pogoda zachęca, by zaszyć się w domu i tworzyć, tworzyć, tworzyć :) A ponieważ grudzień zbliża się dużymi krokami, to całkiem możliwe, że większość z nas szykuje już świąteczne kartki... A świąteczne kartki często mają zimowe, śnieżne tła. Dlatego pomyślałam, że zbiorę tu swoje ulubione i najczęściej wykorzystywane sposoby na śnieżynki na pracach - dlatego dziś przychodzę nie z jedną, a z pięcioma kartkami! :)
Oczywiście - po pierwsze możemy śniegowe motywy po prostu nastemplować. Można białym tuszem (wtedy polecam pigmentowy, bo tylko takie dobrze kryją), ale można i kolorowym (najszerszą paletę mają zazwyczaj tusze wodne) - bo dlaczego nie :) A pięknych stempli ze śnieżynkami jest ogromny wybór! Ja niestety mam ich sporą kolekcję, bo to jeden z moich ulubionych motywów stemplowych :D Tu, w przykładzie, użyłam świetnego zestawu w stylu retro, który bardzo lubię i polecam (i który obecnie jest w dodatku w promocji z wykrojnikami!).
Można też - co jest bardzo popularną metodą - użyć tuszu pigmentowego i pudru do embossingu. Tło podkolorować można tuszami, albo np akwarelami i na osuszonym papierze odbić stemple - polecam w tym celu bezbarwny tusz Versamark - następnie posypać pudrem i wygrzać go nagrzewnicą. I jak zawsze przypominam, że warto przed tuszowaniem przetrzeć papier aplikatorem Powder Tool, dzięki czemu unikniemy drobinek pudru poza odbitką. Jak zawsze, jako ogromne ułatwienie stemplowania polecam też platformę do stemplowania - ja używam Misti i nieustannie ją uwielbiam, fajna jest też platforma od Tima Holtza. Ale jeśli chodzi o Misti to mam też do niej zestaw akcesoriów do pozycjonowania Creative Corners - i też szczerze go polecam! Bardzo ułatwia równiutkie stemplowanie napisów i inne takie :)
I gotowe, w kilka chwil mamy efektowne tło. Napis na wąskim paseczku wygodnie odbity z użyciem Creative Corners właśnie.
Przy okazji warto przyjrzeć się tu tuszom i pudrom puchnącym, które pomogą nam stworzyć fajny efekt śniegu 3D - w przykładzie powyżej użyłam tuszu w pisaku. Na tej kartce widać jeszcze jedną metodę imitowania śniegu - za pomocą białych pisaków. Ja najbardziej lubię gelpeny, polecam!
Poza stemplami mamy sporo innych możliwości. Przede wszystkim możemy wykorzystać maski. Np te gotowe i śliczne, jak np ta ze śnieżynkami od Marianne Design, którą użyłam poniżej, albo ta z padającym śniegiem od Agaterii. W moim przykładzie użyłam dosyć nietypowej metody - najpierw przez maskę kilka śnieżynek pokryłam Micro Glaze (można też użyć Magic Medium), co zabezpieczyło papier pod nimi przed zabarwieniem tuszem:
Następnie zdjęłam maskę, wysuszyłam papier i pokryłam go tuszami (tak, znów moje ulubione tusze Distress Oxide w akcji). Użyłam tutaj nie tylko narzędzia do blendowania, ale także bardzo fajnych pędzli Distress, dzięki czemu mogłam delikatnie wystopniować kolor.
Później jeszcze użyłam maski i naniosłam przez nią kilka śnieżynek tuszami. Ułatwiłam sobie zadanie, korzystając z mini blenderów Distress, pozwalających precyzyjnie nanieść tusz tylko na wybranych, niewielkich obszarach.
Wytuszowane tło urozmaiciłam robiąc chlapania wodą. Dodatkowo posłużyłam się tu jeszcze jedną często stosowaną metodą, o której warto jeszcze wspomnieć - biała farbka. Odrobinę rozcieńczonej farby nabieramy na pędzel i robimy białe chlapania na pracy (ta metoda jest zdecydowanie najszybsza :)
W efekcie otrzymujemy bardzo ładne tło, które wystarczyło ozdobić wycinanką ze ślicznego wykrojnika Fantasy Dies i kilkoma wyciętymi elementami z przepięknej kolekcji Mintay Papers Christmas Stories.
Ale gdy nie dysponujemy gotowcem, z łatwością możemy przygotować maskę sami, używając np dziurkaczy lub wykrojników.
Wystarczy w zwykłej kartce papieru wyciąć pasujący układ śnieżynek i gotowe - taka maska spokojnie posłuży nam nawet kilka razy. Ale nasze dziurkacze i wykrojniki możemy też wykorzystać w zupełnie inny sposób - poza tym oczywistym wykorzystaniem, czyli wycięciem kształtów i przyklejeniem ich na kartce :D, co zrobiłam w kartce z akwarelowym tłem nieco wyżej. Bo zamiast maski powstałej dzięki wycięciu w niej kształtów, możemy użyć do maskowania samych wycinanek. Najlepiej wycinać je z papieru maskującego, czy np karteczek typu Post-it (czyli papieru ze słabym klejem).
W moim przykładzie maskowania było dużo. Najpierw naniosłam na kartkę układ odbitek stempli z misiem i prezentami, każdy stempel odbijając dwa razy: najpierw na docelowym papierze, a potem jeszcze raz na papierze maskującym (naklejonym na wierzchu pierwszej odbitki - polecam, jeśli jak ja korzystacie z platformy stemplującej).
Te "drugie" odbitki wycięłam i naklejałam stopniowo na kartkę, by stworzyć kompozycję (czyli najpierw odbijałam elementy, które nie powinny zostać przez nic zasłonięte (prezent na środku), potem kolejne, zasłaniające jeszcze następne (czyli miś, a na końcu reszta prezentów). W kolejnym kroku przygotowałam śnieżynkowe tło - z tego samego papieru maskującego wycięłam wykrojnikami kilka kształtów i nakleiłam wokół misia. Warto dokładnie docisnąć wycinanki, by nie zaczęły się odklejać podczas kolorowania tła.
Bardzo lubię moment odklejania masek po wytuszowaniu tła, to zawsze wygląda tak... uroczo :) Śnieżynki delikatnie przetarłam jeszcze tuszem, by nie było tak ostrego kontrastu z tłem.
Nadszedł czas na najprzyjemniejszą chyba część pracy, czyli kolorowanie odbitek i kartka gotowa :)
Jeśli wspominamy o własnoręcznie przygotowanych maskach, to warto też pamiętać, że możemy dzięki nim tworzyć tła o określonym kształcie (jak np zrobiłam w pierwszej kartce w tym wpisie, z jelonkiem). No i druga sprawa - możemy użyć np dwóch masek na raz, tak jak w przykładzie poniżej.
Najpierw zamaskowałam nastemplowanego misia i nałożyłam swoją papierową maskę diy - od spodu przykleiłam do niej kartkę taśmą papierową, żeby nic się nie przesunęło.
Wytuszowałam tło, po czym na wierzch położyłam kolejną maskę - z padającym śniegiem.
Tym razem użyłam kolejnej bardzo popularnej metody imitowania śniegu - za pomocą pasty strukturalnej. Po jej na niesieniu zdjęłam obie maski - i tło było gotowe :)
Wystarczyło pokolorować misia i dodać kilka wykończeń...
I to już wszystko na dziś, oto moje ulubione metody na śnieżne tła... a jakie są Wasze? Może korzystacie z jakiegoś ciekawego, nie wspomnianego tu sposobu? Chętnie się o nim dowiem, zapraszam Was też do dyskusji na fanpage Na Strychu!
Pozdrawiam,
Ushii
autor: ushii ushiilandia.blogspot.com
Ostatnio pogoda zachęca, by zaszyć się w domu i tworzyć, tworzyć, tworzyć :) A ponieważ grudzień zbliża się dużymi krokami, to całkiem możliwe, że większość z nas szykuje już świąteczne kartki... A świąteczne kartki często mają zimowe, śnieżne tła. Dlatego pomyślałam, że zbiorę tu swoje ulubione i najczęściej wykorzystywane sposoby na śnieżynki na pracach - dlatego dziś przychodzę nie z jedną, a z pięcioma kartkami! :)
Oczywiście - po pierwsze możemy śniegowe motywy po prostu nastemplować. Można białym tuszem (wtedy polecam pigmentowy, bo tylko takie dobrze kryją), ale można i kolorowym (najszerszą paletę mają zazwyczaj tusze wodne) - bo dlaczego nie :) A pięknych stempli ze śnieżynkami jest ogromny wybór! Ja niestety mam ich sporą kolekcję, bo to jeden z moich ulubionych motywów stemplowych :D Tu, w przykładzie, użyłam świetnego zestawu w stylu retro, który bardzo lubię i polecam (i który obecnie jest w dodatku w promocji z wykrojnikami!).
Można też - co jest bardzo popularną metodą - użyć tuszu pigmentowego i pudru do embossingu. Tło podkolorować można tuszami, albo np akwarelami i na osuszonym papierze odbić stemple - polecam w tym celu bezbarwny tusz Versamark - następnie posypać pudrem i wygrzać go nagrzewnicą. I jak zawsze przypominam, że warto przed tuszowaniem przetrzeć papier aplikatorem Powder Tool, dzięki czemu unikniemy drobinek pudru poza odbitką. Jak zawsze, jako ogromne ułatwienie stemplowania polecam też platformę do stemplowania - ja używam Misti i nieustannie ją uwielbiam, fajna jest też platforma od Tima Holtza. Ale jeśli chodzi o Misti to mam też do niej zestaw akcesoriów do pozycjonowania Creative Corners - i też szczerze go polecam! Bardzo ułatwia równiutkie stemplowanie napisów i inne takie :)
I gotowe, w kilka chwil mamy efektowne tło. Napis na wąskim paseczku wygodnie odbity z użyciem Creative Corners właśnie.
Przy okazji warto przyjrzeć się tu tuszom i pudrom puchnącym, które pomogą nam stworzyć fajny efekt śniegu 3D - w przykładzie powyżej użyłam tuszu w pisaku. Na tej kartce widać jeszcze jedną metodę imitowania śniegu - za pomocą białych pisaków. Ja najbardziej lubię gelpeny, polecam!
Poza stemplami mamy sporo innych możliwości. Przede wszystkim możemy wykorzystać maski. Np te gotowe i śliczne, jak np ta ze śnieżynkami od Marianne Design, którą użyłam poniżej, albo ta z padającym śniegiem od Agaterii. W moim przykładzie użyłam dosyć nietypowej metody - najpierw przez maskę kilka śnieżynek pokryłam Micro Glaze (można też użyć Magic Medium), co zabezpieczyło papier pod nimi przed zabarwieniem tuszem:
Następnie zdjęłam maskę, wysuszyłam papier i pokryłam go tuszami (tak, znów moje ulubione tusze Distress Oxide w akcji). Użyłam tutaj nie tylko narzędzia do blendowania, ale także bardzo fajnych pędzli Distress, dzięki czemu mogłam delikatnie wystopniować kolor.
Później jeszcze użyłam maski i naniosłam przez nią kilka śnieżynek tuszami. Ułatwiłam sobie zadanie, korzystając z mini blenderów Distress, pozwalających precyzyjnie nanieść tusz tylko na wybranych, niewielkich obszarach.
Wytuszowane tło urozmaiciłam robiąc chlapania wodą. Dodatkowo posłużyłam się tu jeszcze jedną często stosowaną metodą, o której warto jeszcze wspomnieć - biała farbka. Odrobinę rozcieńczonej farby nabieramy na pędzel i robimy białe chlapania na pracy (ta metoda jest zdecydowanie najszybsza :)
W efekcie otrzymujemy bardzo ładne tło, które wystarczyło ozdobić wycinanką ze ślicznego wykrojnika Fantasy Dies i kilkoma wyciętymi elementami z przepięknej kolekcji Mintay Papers Christmas Stories.
Ale gdy nie dysponujemy gotowcem, z łatwością możemy przygotować maskę sami, używając np dziurkaczy lub wykrojników.
Wystarczy w zwykłej kartce papieru wyciąć pasujący układ śnieżynek i gotowe - taka maska spokojnie posłuży nam nawet kilka razy. Ale nasze dziurkacze i wykrojniki możemy też wykorzystać w zupełnie inny sposób - poza tym oczywistym wykorzystaniem, czyli wycięciem kształtów i przyklejeniem ich na kartce :D, co zrobiłam w kartce z akwarelowym tłem nieco wyżej. Bo zamiast maski powstałej dzięki wycięciu w niej kształtów, możemy użyć do maskowania samych wycinanek. Najlepiej wycinać je z papieru maskującego, czy np karteczek typu Post-it (czyli papieru ze słabym klejem).
W moim przykładzie maskowania było dużo. Najpierw naniosłam na kartkę układ odbitek stempli z misiem i prezentami, każdy stempel odbijając dwa razy: najpierw na docelowym papierze, a potem jeszcze raz na papierze maskującym (naklejonym na wierzchu pierwszej odbitki - polecam, jeśli jak ja korzystacie z platformy stemplującej).
Te "drugie" odbitki wycięłam i naklejałam stopniowo na kartkę, by stworzyć kompozycję (czyli najpierw odbijałam elementy, które nie powinny zostać przez nic zasłonięte (prezent na środku), potem kolejne, zasłaniające jeszcze następne (czyli miś, a na końcu reszta prezentów). W kolejnym kroku przygotowałam śnieżynkowe tło - z tego samego papieru maskującego wycięłam wykrojnikami kilka kształtów i nakleiłam wokół misia. Warto dokładnie docisnąć wycinanki, by nie zaczęły się odklejać podczas kolorowania tła.
Bardzo lubię moment odklejania masek po wytuszowaniu tła, to zawsze wygląda tak... uroczo :) Śnieżynki delikatnie przetarłam jeszcze tuszem, by nie było tak ostrego kontrastu z tłem.
Nadszedł czas na najprzyjemniejszą chyba część pracy, czyli kolorowanie odbitek i kartka gotowa :)
Jeśli wspominamy o własnoręcznie przygotowanych maskach, to warto też pamiętać, że możemy dzięki nim tworzyć tła o określonym kształcie (jak np zrobiłam w pierwszej kartce w tym wpisie, z jelonkiem). No i druga sprawa - możemy użyć np dwóch masek na raz, tak jak w przykładzie poniżej.
Najpierw zamaskowałam nastemplowanego misia i nałożyłam swoją papierową maskę diy - od spodu przykleiłam do niej kartkę taśmą papierową, żeby nic się nie przesunęło.
Wytuszowałam tło, po czym na wierzch położyłam kolejną maskę - z padającym śniegiem.
Tym razem użyłam kolejnej bardzo popularnej metody imitowania śniegu - za pomocą pasty strukturalnej. Po jej na niesieniu zdjęłam obie maski - i tło było gotowe :)
Wystarczyło pokolorować misia i dodać kilka wykończeń...
I to już wszystko na dziś, oto moje ulubione metody na śnieżne tła... a jakie są Wasze? Może korzystacie z jakiegoś ciekawego, nie wspomnianego tu sposobu? Chętnie się o nim dowiem, zapraszam Was też do dyskusji na fanpage Na Strychu!
Pozdrawiam,
Ushii
autor: ushii ushiilandia.blogspot.com
Pokaż więcej wpisów z
Październik 2018